środa, 19 listopada 2014

ODKRYJ WŁOSKI SMAK !



Na początek 5 minut, chwilę później 10 minut.. 20 minut, aż wskazówka powoli zbliża się do strefy zen - pół godziny. Miał być. Miał zabrać na kolacje. Miał zapewnić atrakcje wieczoru. Drodzy Panowie, to najgorsze, co może spotkać kobietę. Czekanie na mężczyznę. To nic, że dzwonił, że stoi w korku, że tłumaczył się obowiązkami służbowymi, że kilkanaście minut szukał miejsca do parkowania. Kobiecy umysł rejestruje tylko jedno.. PÓŁ GODZINY. Pół godziny, pod którym kryje się sto tysięcy złotych myśli, co mógł zrobić inaczej, czemu nie dał znać wcześniej, czy on w ogóle zdaje sobie sprawę, że ja tu stoję i czekam?
No i cóż w tym przypadku ma zrobić nasz pechowy bidulek, który o mało nie wypluł płuc biegnąc na spotkanie? Po pierwsze liczyć na los. Być może trafił na tą bardziej wyrozumiały typ kobiety, która swoje oczekiwanie zwerbalizuje bierno-agresywnym sformułowaniem "Oczywiście, że nie jestem obrażona" i po kilku minutach zapomni o całej sprawie. Nie każdy niestety ma tyle szczęścia i musi przygotować się na wersję B. 
Elaborat.
Naturalnie kobieca wypowiedź może przyjmować przeróżne formy, jednak słuchając poszczególnych kobiet można dopatrzeć się sformuowań dominujących. Znajdziemy tam:
"Mam teraz ochotę zjeść coś dobrego, ale nie mam siły chodzić i szukać."
"Może byś mnie przynajmniej zabrał w jakieś ładne miejsce"
"No nie żartuj, że będziesz się teraz jeszcze zastanawiał, gdzie pójdziemy na kolacje?"
"Nie wiem na co mam ochotę, bo jestem tak głooodna i zmęczooona, że chce wreszcie gdzieś usiąść."
Co na to Nasz mężczyzna? Jak wybrnąć z takiej sytuacji? Odpowiedź jest tylko jedna Panowie - zagrać Vabank. Szybka koncentracja. Analiza poszczególnych knajp, które mijaliśmy na dystansie parking - wybranka. Wybór jednej z nich. Podjęcie ryzyka. Strzał.
"Oczywiście, że mam pomysł kochanie, słyszałem o takiej super knajpce, za tamtym zakrętem".
Cóż na to Nasza bohaterka? Otóż powie tylko tyle, ile pozostaje w jej kwestii.. Wyda kilka cichych pomruków w stylu "No mam nadzieję, że super" i podąży za wybrankiem.

W tym momencie podchodzimy jednak do sedna sprawy. Skąd wiadomo, że knajpa się sprawdzi?
Otóż nie wiadomo. Absolutnie takiej pewności nie mamy i wiąże się to z ryzykiem, chyba, że.. Spotkało nas to szczęście, że umówiliśmy się na Mariackiej w Katowicach i mamy rzut beretem do Bar-a-boo!



W czym tkwi jego sukces?
W najlepszej włoskiej kuchni na prawo od Neapolu!

Pytanie czy to wystarczy? No cóż lokal Bar-a-boo, to druga filia restauracji, która zdobyła serca klientów w Poznaniu. Miejsce ciepło urządzone i przyjazne klientowi. Wypełnione zapachem, który już od ulicy przyciąga coraz to nowych głodomorów. Broniące się smakiem i propozycjami potraw, które umieścić można w kolumnie "Przepyszne". Jakże zatem nie mogłoby spodobać się kobiecie?
Nie ma takiej możliwości! Tym bardziej, że czas oczekiwania tym razem okazuje się rozsądny i uzasadniony :)





Ja wyszłam zadowolona.
Ali.

1 komentarz:

  1. http://czasgentlemanow.pl/2013/10/punktualnosc-ma-znaczenie/

    OdpowiedzUsuń