środa, 19 listopada 2014

ODKRYJ FOTOGRAFIĘ INACZEJ !

Późną, środowo-deszczową, prawie już zimową porą czas na stymulację naszego uśpionego poprzez środek nocy czy też pochmurną aurę umysłu. Moi Drodzy, zaczynamy od zagadki!
Zatem, co to takiego ?
Z rozmiarem, jak to zawsze bywa, może być różnie. Nie jest on jednak wprost proporcjonalny do radości, którą to coś serwuje nam jako pożywne śniadanie, zdrowy obiad czy lekką kolację. Jako przekąski dostarcza nam swoje chęci do pomocy, którymi możemy zajadać się bez obawy o niechciane kilogramy.
Kiedy jest źle, zawsze, niczym stróż czuwa przy Twoim boku tylko i wyłącznie po to, żeby po prostu być. A kiedy piękny świat czasami daje się we znaki i przysparza Ci mniej lub więcej powodów do smutku, nasza zagadka zmierza do Ciebie by być Twoim 3 w 1: pluszowym misiem, którego chcesz maltretować uściskami  i całować po wsze czasy, poduszką , do której chcesz wypłakać swoje łzy i ostoją, która to jako jedyna trzyma Twoje ciężkie od smutku ręce. Potem już tylko staje się dla Ciebie motywacją, dla której warto kopnąć się w zadek, podnieść swoje zapchane ostatnio słodyczami ciałko i zrobić coś z  klaczym wizerunkiem, likwidując sine podkowy pod ponownie błyszczącymi oczętami. A kiedy doprowadzasz się do porządku, dziękujesz wszystkim świętym, nieświętym i średnioświętym za jego obecność i za to, że kocha Cię tylko i wyłącznie za samo Twoje, czasami ułomne jestestwo.

Dla jasności, zupełnie nie ma tutaj znaczenia moje ogromne zamiłowanie do zwierząt i moja bezgraniczna miłość do psów. Czasami myślę, że sama jestem wiernym psem dla mojego pupila. I częściej niż czasami jest mi z tym niezwykle dobrze.
Zatem, skoro zwierzęta zaspokajają tyle naszych potrzeb i rzadko kiedy łamią nasze serducho, to nasuwa się w tym miejscu odwieczny dylemat: Czy nie jest czasem bezpieczniej po prostu kupić sobie psa, aniżeli wystawiać swoje obnażone z miłości serce na pożarcie kolejnemu rozczarowaniu?
Jako pełnoprawna kobieta, mająca w swoim dorobku już kilka uczuciowych reanimacji, przy tym absolutna miłośniczka czworonogów -  mówię stanowcze NIE.
Wiadomym jest bowiem, że rozczarowania są po to, żeby się ponownie dać zaczarować, upadki są po to, żeby mozolnie wdrapywać się podartymi już rękami po wysokiej na 5 metrów drabinie, a miłość jest po to, żeby ją dzielić i rozsyłać nawet jeśli ktoś nie chce przyjąć przesyłki.


Jeśli zatem o uczuciach mowa, moim dzisiejszym odkryciem jest osoba o olbrzymiej
pasji do zatrzymywania czasu i uwieczniania niezwykłych momentów. Ogromny talent do fotografii a co najistotniejsze - z nieograniczoną miłością do zwierząt.

Alicja Zmysłowska
         czyli Fotograf Psów prosto ze Śląska!


więcej o Alicji :

https://www.facebook.com/zmyslowska.photo
https://alicjazmyslowska.wordpress.com/

Baś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz