środa, 5 listopada 2014

ODKRYJ RECEPTĘ NA ŚLUB Z SUKCESEM !

Drodzy czytelnicy, drogie czytelniczki! Witam Was w nowym dziale: Odkryj Nieodkryte!Dziale stworzonym na potrzeby naszej nieumiejętności sklasyfikowania niektórych głupot, z którymi, jak to kobiety, mamy niepowstrzymaną ochotę się podzielić! Temat na dziś: Ślubna tragedia. Status: Zastrzeżone tylko dla kobitek. Płacz, ryk, palenie zdjęć! Szykowałaś się do ślubu trzy pełne lata. Przeczytałaś setki blogów na temat istoty pokrowców na krzesła na salach weselnych.
Godzinami poszukiwałaś piosenki na pierwszy taniec, żeby i tak ostatecznie zdecydować sie na utwór Celine Dion. Kupiłaś nawet modniaste wieszaczki z Waszymi inicjałami do przyszłego mieszkania, a tu BACH!
Po prostu kopnął Cię w zadek. Zabrał się i poszedł za długonogą, nadmuchaną Elwirą w siną dal.
Oczywiście przepraszał i mówił, że jesteś absolutnie wspaniała, dodając tylko mimochodem, że w następnym związku powinnać mniej ingerować w wybór czapeczki na zimę, a bardziej skupić się na fitnesie z Mel B.
Co teraz? Twój świat legł w gruzach. Jesteś totalnie zdruzgotana. Przez pierwsze pięć dni wyłącznie płaczesz, a potem masz tylko ochotę ukręcić mu łeb. Aż w końcu przychodzi, ten jakże ważny moment, kiedy w głowie wszystko układa się w jedną całość i zaczynasz zastanawiać się tylko.. Jak to możliwe, że wtopiłaś w to tyle forsy? Obłęd. Zaliczka za salę, zaliczka za suknię, zaliczka za fotografa, A! Jeszcze zaliczka za czekoladową fontannę i fotobudkę ze zdjęciami. Łącznie powiedzmy..  2 słodziutkie tysiaki.

No i teraz pytanie. Co możemy z tym zrobić?

Otóż drogie Panie - dokonałam odkrycia. Okazuje się, że każdy system da się oszukać.
Krok 1
Ubieramy kieckę i udajemy się kolejno do każdej z instytucji, z którą podpisywaliśmy umowę. Zaczynamy grzecznie rozmowę i przystępujemy do akcji. "Wie Pan sam, jak to się zdażają małe zawirowania życiowe.." "Tak mi z nieba spadł ten zagraniczny kontrakt..." "Tak kochamy dzieci, że postanowiliśmy wyjechać na misję jeszcze przed ślubem" Po ugruntowaniu swojej przewagi, uprzejmie prosimy o przesunięcie terminu ślubu czy odbioru usługi na za powiedzmy..  4 lata.

No i tu zaczyna się najlepsze. Krok 2.
Zaczynamy ćwiczenia z Mel B., zmieniamy garderobę, idziemy na terapię poprawiającą samoocenę i powoli przystępujemy do poszukiwania kolejnej ofiary. Statystycznie po roku poznajemy cudnego Piotra o niebo lepszego od tego kurdupla, który nie znał się na modzie, a pod dwóch z uśmiechem na ustach przyjmujemy od niego pierścionek zaręczynowy. Pozostaje zapewnić tylko przyszłego małżonka, że wszystkim zajmiemy się same, bo w końcu "ma tyle biznesowych rzeczy na głowie.."
Następnie odbieramy sukieneczkę, dzwonimy do fotografa potwierdzić usługę i nie ponosząc żadnych strat, (no może za wyjątkiem wieszaczków z inicjałami, bo przecież Piotr Czartoryski i Bolek Pipka to nie to samo) przy odrobinie szczęścia organizujemy fiestę jakieś świat nie widział.

A potem to już pozostaje tylko żyć długo i szczęśliwie.

Ali.

Zdjęcie zapożyczone z http://www.freebievectors.com/

5 komentarzy:

  1. Dlaczego zastrzeżone tylko dla kobitek? Mam rozumieć, że kobiety nie kopią w zadek swojego starego dla nowego niekoniecznie lepszego? Oczekuję wyjaśnień. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naturalnie słyszałam o tym, że 8 lat temu gdzieś w Kaliforni rzeczywiście zdażył się taki przypadek z kobietą w roli głównej... Krótko mówiąc statystyka, ukształtowane stereotypy i kobieca solidarność skłania nas nie tyle stania po stronie kobiet, ale pokazania im jasnej strony takiej sytuacji. Mężczyzna jak kot jakoś się wyliżę, a kobieta zupełnie niepotrzebnie sprowadza takie przygody do statusu porażki życiowej. Nic bardziej mylnego! Stąd nasza dedykacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ała... Tak od progu szyderstwem w twarz?
      Nie zgodzę się z Twoim twierdzeniem, że "mężczyzna jak kot, jakoś się wyliże". Wystarczy spojrzeć na statystyki samobójstw, by zauważyć, że w większości popełniają je mężczyźni w tym między innymi po zawodzie miłosnym. Osobiście znałem naprawdę fajnego faceta, który po odejściu żony załamał się i chciał ze sobą skończyć. W końcu niestety dopiął swego. Kobiety mają zazwyczaj lepszą sieć wsparcia emocjonalnego w postaci "Grupy szybkiego reagowania PSIAPSIÓŁKI", i skuteczniejsze sposoby radzenia sobie z problemami. Płacz i ryk przez pięć dni to wbrew pozorom lepszy sposób na uwolnienie nagromadzonych emocji niż zachlanie pały (samemu bądź z kolegami), które w niczym nie pomaga. Do tego dochodzą jeszcze stereotypy kulturowe, które ograniczają mężczyzną możliwości wyrażania uczuć, bo przecież prawdziwy facet zawsze jest twardy. Wbrew pozorom mężczyzna to bardzo krucha istota jest. :P Oczywiście nie mam najmniejszego zamiaru bronić delikwentów szargających dobrą opinię naszego rodzaju, a i przesłanie jakie idzie za tym postem pojmuję. Ze swojej strony chciałbym dodać, że najlepszym sposobem na złamane serce jest nowa miłość. Zatem drogie Panie "co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr", trzeba otrzeć łzy, wyjść z domu i zrobić coś konstruktywnego, a następny sam się znajdzie. :)

      Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet jeśli jesteś smutna, ponieważ nigdy nie wiesz kto może się zakochać w twoim uśmiechu.
      ~Gabriel García Márquez

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Drogi czytelniku, jak najbardziej zgodzę się z Tobą zarówno w kwestii tych jasnych i ciemnych stron charakteru kobiecego i męskiego. Oczywiście , ze posiadają oni równe prawo do przeżywania strat i radzenia sobie z sytuacjami w których oboje mogą stać się ofiarą. Celem naszego bloga nie jest jednak dociekanie sprawiedliwości, nie ma też charakteru feministycznego - interesuje Nas tylko żartobliwa i optymistyczna ocena rzeczywistości z kobiecego punktu widzenia. Niemniej jednak bardzo Nam przyjemnie, że posiadamy czytelników, którzy czytają Nasze posty i odnoszą je do siebie! Im więcej komentarzy, tym więcej odkryć zarówno dla Nas autorek jak i wszystkich czytelników!
    Pozdrawiam w imieniu redakcji - Ali.

    OdpowiedzUsuń