Jako, że wszyscy przemierzają w ten weekend grube kilometry odwiedzając cmentarz za cmentarzem, rano i wieczorem, w dzień czy w nocy , w mróz czy w upał, z reklamówkami pełnymi zniczy, z rękami uginającymi się pod ciężarem wielkich kwiatów, ja,nie będąc wyjątkiem, robiłam dokładnie to samo. Pomyśleć można by było, że wszystko jest w najlepszym porządku. Otóż byłoby, gdyby nie brak jednej niezwykle ważnej rzeczy. Bowiem uściski cioć i wujków spotkanych przypadkiem na cmentarzu po raz pierwszy od paru ładnych lat, mimo aury lekko przesadnej czułości unoszącej się ponad ziemią, nie wystarczają do ogrzania zmarzniętych do czerwoności uszu.
Co zatem począć?
Są trzy wyjścia. Pierwsze- pobiec do sklepu i kupić czym prędzej nakrycie głowy.
Drugie- nie robić tego i marznąć dalej.
Trzecie- zrobić szalenie szybko i szalenie prosto szalenie piękną i WŁASNĄ czapkę!
Musicie przyznać, że trzecia opcja jest kusząca. Oczywiście nie jest to wersja dla leniwych.
Zatem wstań z fotela, wyłącz telewizor, włącz wesołą muzykę i zabieraj się do pracy !
Zafunduj sobie troszkę frajdy- to takie proste !
Czego potrzebujesz?
Okrągłego pudełka np. po ciastkach, trochę wsuwek, kleju na gorąco ( można spokojnie zastąpić go taśmą i zakleić wsuwki z obu stron), dosyć duża igłę ( znajdziesz taką w najprostszych zestawach z igłami za parę złotych), oczywiście pomocne będzie szydełko ale jedynie tą igłą ( lub zwykłą pałeczką ) można sobie bez problemu poradzić. No i oczywiście włóczka w kolorach, które kochasz !
Baś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz