Zbliża się sezon narciarski, w Zakopanem spadły już pierwsze płatki śniegu, a Ty wciąż jeszcze nie wiesz gdzie poszusować tej zimy? Gdy jesteś zmęczony staniem w kolejkach pod Białczańską Kotelnicą, a przepełnione stoki w Livigno, i pełne ludzi restauracje na stokach masz już po dziurki w nosie, pora wypróbować coś nowego: Włochy, Lombardia, a dokładnie mała miejscowość o powierzchni nie większej niż 20 km kwadratowych.
Przed Wami APRICA. Chociaż oferuje niewiele ponad 50 km tras, to na tygodniowy wypad dla średnio-zaawansowanych narciarzy w zupełności powinno to wystarczyć. Co najważniejsze: region ten nie jest oblegany przez turystów, na stokach znajdują się kameralne knajpki, w których można w spokoju napić się piwka lub bombardino z bitą śmietaną (opcja dla łasuchów). Szczególnie polecam już w marcu, poza sezonem, kiedy ceny są kusząco niskie, stoki skąpane w słońcu, a restauracje zupełnie puste.
Kolejną zaletą jest dogodna lokalizacja miesc noclegowych- tuż przy stokach. Nie trzeba korzystać ze skibusów, wystarczy wyjść z apartamentu i pod nos podjeżdża gondola.
Jeśli chodzi o trasy, to moja ulubiona to niebieska Panoramica, ma ok 7 km długości i można się na niej nieźle rozpędzić :) Marudy mogłyby się przyczepić, że to miejscowość typowo dla rodzin z dziećmi. Jednak i z tym polemizowałabym. Gdy przejdzie się całą Apricę wzdłuż ( a proszę mi uwierzyć, że to niedługi spacer;) ) można natrafić na pub irlandzki, jaki w samej Irlandii ciężko znaleźć. Specyficzny właściciel lokalu i prawdziwy Guiness to wspaniałe zakończenie dnia po nartach.
Goś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz